sobota, 8 września 2007

Blog - forum rozproszone?

Ostatnio wahałem się nad przejściem na inny serwis blogowy (sam nie wiem czemu, Blogger jest bynajmniej cacy:)). Szperając po różnych dostępnych zauważyłem ciekawe odejście od pierwotnej idei blogów, poniekąd ewolucję. Pierwsze blogi [jakie śledziłem] były typowymi pamiętnikami, z tą różnicą, o której niedawno pisałem - za czytanie pamiętnika dostawało się po mordzie, a za czytanie bloga dostaje się komcie;].

I jakoś tak przyszło mi do łba porównanie bloga do rozproszonego forum.
Wpis jest tematem, komentarze odpowiedziami, czasem z jednego forum wątek się wyleje na inne fora, właściciel zbanuje trolla za niepasujący mu komentarz... Róż w blogrollu zamieści inny róż, a techblog podlinkuje inne techblogi, i tak dalej.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio czytałem "internetowy pamiętnik", znam za to mnóstwo forów z wątkami na kilkuset stronach.

Blog wyewoluował z zeszytu "drogi pamiętniczku", a stał się potężnym narzędziem, które -na razie niedostrzegane- kiedyś pewnie będzie obalać rządy.
Głupie? Parędziesiąt lat temu nikt nie myślał o telewizji jak o "czwartej władzy". Ba, ważne osobistości raczkującego przemysłu wątpiły w to, że ludzie będą woleli mieć "wielkie grające pudło" zamiast pójść na spacer.

XXI wiek nauczył ludzi większej wiary w tego typu nowinki (może nawet zbyt dużej). Blog już na starcie miał status "rewolucji". W sumie słusznie. Prawie każdy chciałby móc gdzieś narzucać swoje warunki. Teraz wszyscy (no, prawie) mają taką możliwość:
umieszczasz na stronie wpis, który prezentuje Twoje poglądy, a jak już wielu zauważyło blog jest jak dom. A kto każe gospodarzowi zmienić dywan "bo ja to bym dał inny, i tapeta też jest do dupy" ?

Prawda, w komentarzach, jak i w domu, pojawiają się nieproszeni goście, akwizytorzy, a nawet dzieci z sąsiedztwa, które krzyczą zza drzwi tylko po to, żeby popatrzeć jak pan domu biega po okolicy z kijem w łapie.
Ale gości, w przeciwieństwie do pogody i dobrego rządu, można wybrać. I tak, do domu z chorobliwie różowymi zasłonkami niechętnie wejdzie deathmetalowiec, a do chatki z niedomkniętymi <.drzwiami/> nie wejdzie dizajnerski perfekcjonista. Budujesz taki dom, jakich chcesz mieć gości.

Blogosfera, tak jak fora i domy, ma swoje zasady i żyje własnym życiem. I co naj(cokolwiek), z własnymi metodami egzekwowania tych zasad.
Nie można nie zwracać
na nią uwagi, bo niektórzy nie zauważą kiedy ich siedmioletnie dziecko zbluzga ich u siebie w domu.:)

Początkowo chciałem trochę pobluzgać na innych właśnie za odejście od "pierwotnej idei" (niezłe hasło dla jakiejś religii btw). Na szczęście przypomniałem sobie o takich IM-ach, które pierwotnie miały służyć "szybkim pogawędkom".
A teraz na takim jabberze się siedzi godzinami;)
Uznałem ewolucję zjawisk w internecie za błogo(blogo?)sławieństwo:)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Racja. Blog, to internetowy dom. Jednak trudno tu go porównywać do pamiętnika. Może być tylko jego podgatunkiem :) Bo prawdziwego pamiętnika raczej nikomu nie pokazujemy, a tutaj właśnie Chcemy pokazać to co piszemy. Forum też nie ;) bo bez qbła postów róznych ludzi nie ma forum ;) No chyba, że blog jest bardzo popularny i chętnie komentowany :) Mało napisałeś o zmianie serwisu. Może onet blog? :P

Jakub pisze...

Co do pamiętnika fakt, blog to raczej podgatunek (odmiana?). Ale wszyscy wiedzą o co chodzi;)
A pisząc o "forum" miałem na myśli blogi aktywne i czytane, a nie takie jak mój ;]

A zmiana serwisu miała by być na lepsze;) Bez urazy dla ambitnych onetowców, ale ten portal nie ma u mnie najlepszej opinii;]